Komentarze: 0
Nadszedł... 22... myślałam, że wszystko będzie wiadome... a ja... nie wiem...
Panie, uczyń mnie jednym w Twych najemników
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
Nadszedł... 22... myślałam, że wszystko będzie wiadome... a ja... nie wiem...
Panie, uczyń mnie jednym w Twych najemników
Być z Tobą... to patrzeć jak śpisz... dotykać Twoje rozchwichrzone włosy zaraz po przebudzeniu.. myśleć o tych wszystkich miłych sprawach, ktore same się nasuwają...
Być z Tobą... to wtapiać się w Twoje dłonie... chować w ramionach... uciekać od życia..dla Ciebie...
Być z Tobą... to otaczać stopami Twoje stopy... mieć we władanie każdy kawałek ciała...
czuć ten zapach.. słuchać jak oddychasz...
Być z Tobą... to pocałować Cię z samego rana... i nie wypuszczać juz nigdy z rąk...
O ty! Piękno konia, w którym grają
jak włókna traw lotnych żył sploty,
albo ty, gwiazdo wyrzeźbiona w gotyk,
albo ty, barwo w czas burzy.
Czymże jesteś, czy grzechem, czy Bogiem?
Oto gałąź, która cieniem na piasku
tak odbija się, a słychać szelest,
jakby była tą zieloną w górze.
Oto smutek w oczach dziecka, który
ma pozory listków w czas zagłady,
a jest słodki niezdarnym ramieniem
i tak groźny nawałą tych klęsk.
Oto taniec pyłów, to zwierzęta
odchodzące w dół do wodopoju
omijają zapatrzonych świętych,
którzy trwają u wrót nie domkniętych.
Oto ona, ukochana - widać,
gdy zanurza ramiona w strumieniu
i jest żalem z niemożności nazwań
i jest światłem układanym w kształt.
Czymże jesteś, czy grzechem, czy Bogiem
w niezliczonym kształcie jak przyczyna,
jak wiecznego zapatrzenia wina?
Jesteś grzechem i Bogiem, bo jesteś
ciałem giętkim, deszczem i powietrzem,
i zachwytem poprzez kształt i nad nim,
jesteś grzechem i Bogiem, bo jesteś
tym, co się najwięcej ukochało.