Archiwum 21 lutego 2004


lut 21 2004 # 77
Komentarze: 1

A tak się cieszyłam ! I znowu to powtarzam, ale teraz już jest inaczej.. Doświadczenie,którego nie jestem w stanie się wyzbyć,ktore nie pozwala mi na całkowite dostrzeżenie tego zapachu... nie chcę popełniać tych samych błędów!! I znów piosenka miała wpływ na moje życie... nie chciałam tego, ale.. stało się.. może nie tak całkiem przypadkiem, ale jednak! Nie umiem pisać...bo.. to nie jest i nie ma być o Tobie... Bałam się, by czegoś nie zrozumieć,by nie dostrzec czegoś czego nie chcę dostrzec,ale... to nie jest jeszcze miłość...

-in-defence- : :
lut 21 2004 # 76
Komentarze: 0

Zmieniło sie ... rzeczywiście... rano miałam ochotę skasować te wszystkie notki... całego bloga.... bo wiesz co ? Wszyscy chcą starą Aleksandrę....pisze tu tak jakbyś ty to mówił... Nowy blog,nowe życie... skasowac przeszłość i zacząć od nowa.... chcą ta grzeczną dziewczynkę ,która była dobra... ale.. może to ja nie chcę do niej wracać?? może tu... już mi się spodobało bycie taką ?? problematyczną ,niedobrą, zabijającą... jak spadać to na same dno.... a teraz ..próbuję się odbić...naprawdę??? wszyscy tego chcą....Wczoraj usłyszałam to wszystko do czego doszłam już dawno....Słowa przelatywały przez moją głowę... i idealnie pasowały.... IDEALNIE!! Powiedziała mi wszystko co ja już wiedziałam !! ZA PÓŹNO!!! Powiedziała mi wszystko czego ja już sie nauczyłam.... zapamiętaj te słowa :  NIE MOŻNA KOCHAĆ CAŁYM SOBĄ BO TAK TYLKO SIĘ WYPALASZ!!!! wiesz co to znaczy ,prawda??? a ja wiem ,że nie chcesz ,żebym tu pisała...ale... ty dalej.... dalej wiekszość moich myśli jest związana... ja... staram się.... ty też.. wiem ..widzę to.... za dobrze cię znam... a przecież... tyle się zmieniło...aż za dużo.... ale może to i dobrze... Odrodzimy się....chciałabym tego...czyżbym chciała posłuchać ich wszystkich ?? być znów taką jak kiedyś?? a teraz.... z dniem 21.02.2004 zaczynam.... chociaż niestety właściwie moge pisać co chcę...ALE JA CHCĘ!! CHCĘ I MUSZĘ SIĘ TEGO TRZYMAĆ!!! Chociaż te wspomnienia.... dalej żyją.... a ja... musze zrobić to samo co ona.... przykro mi... ale niebo dziś bez chmur.. może to znak....

-in-defence- : :
lut 21 2004 # 75
Komentarze: 1

I rozpadłam się na niepoliczalną ilość kawałków, do dzisiaj nie znalazłam większości, do dzisiaj jestem wybrakowanymi puzzlami z Unicef-u, strukturą otwartą, nawet druga pani Kane nie miałaby cierpliwości układać mnie w długie popołudnia. Złamał mi się kręgosłup, straciłam poczucie równowagi, nie trzymam się na nogach, rozjeżdżają mi się jak łapki szczeniakowi, duszę się własnym zapachem, własnym oddechem.Ostatnio nie czuję się dobrze, jesteś moją chemioterapią i naświetlaniami, śmiercią na raty, bo to jest śmierć, nawet jeśli będę jeszcze zabijać czas przez najbliższe 60 lat, to zabijasz mnie dzień po dniu, nie zmyjesz tego z siebie wszystkimi perfumami świata, na wieczór i na rano. Tymczasem...

Tymczasem istnieją pory roku, wiosenne wyprzedaże, sezon ogórkowy i sezon na rabarbar, amplituda temperatur, wilgotność powietrza, zapach frytek, przeglądy filmowe, rekrutacja na studia, wizyty kontrolne.

A wtedy nie bałam się niczego, zaprzedałabym się każdemu, żeby tylko ciebie uratować, curse God above, forsaken Heaven to bring you my love. Ale nie chodziło o miłość, chodziło o życie, moja krew gotowała się z rozpaczy, z przerażenia, że nie zdążę ci na pomoc. Nikt chyba nie był tak przerażony jak ja, był pierwszy lipca, ktoś wylał na mnie gotującą się owsiankę, oblepiona i poparzona zaciskałam palce na piórze i pisałam do ciebie pierwszy list miłosny. Ale to nie był list miłosny, tylko Confiteor, cyrograf, certyfikat, dożywotnia gwarancja.

Jeśli kiedyś ode mnie odejdziesz, odejdę z tobą.

(Agnieszka Drotkiewicz "Paris London Dachau")


-in-defence- : :