Komentarze: 0
Moze wreszcie własna tworczosc... miala byc, ale zapomnialam...za to teraz jestem w autobusie... poranek... tlum ludzi, dlatego stoje tuz przy drzwiach,odwrocona od nich, patrzac na przemijajace obrazki za szyba... slonce swieci mi prosto w oczy ... wiosna... patrze na brudny snieg i sie usmiecham... sliczny... slysze feel Robbiego i zamykam oczy... blask wdziera mi sie pod powieki..czuje narastajace cieplo... ale potem... zwolnilo sie miejsce... moge isc w glab ..do ludzi... trzymac wilgotny od rąk uchwyt... patrzec na chlopca,ktory juz nie moze wystac... sluchac jak rozmawiaja... o żalu.... wdychac ten zapach... tego pana,ktory przed chwila wszedl... zly zapach... zatapiam sie w sobie....