# 64
Komentarze: 0
Wróciłam..wysłuchałam...wlożyłam bukiet do wazonu..ale nie od razu nalałam wody...wpatrywałam sie w nie... probując wyciągnąć z nich ile można... dużo... ale jedna taka jak ja... jeszcze nierozwinięta.. a już dążąca do świata... zamknięta... z odwagą... ręce zbroczone krwią czerwonego papieru... mieszające sie z moja własną krwią.. koniec dnia... koniec najcudowniejszego dnia jaki mi obiecano... najpiękniejszy... cały z Tobą... jedna decyzja... i już wszystko się zmienia... najmilej zimna ściana... najczulsze rozczarowanie.... kojący śmiech... dotyk... bluzka ubrana na lewą stronę... błogi słony smak, który nadal czuję w ustach ... pośpiech... a potem znowu najsłodsza nadzieja... być... czuć...nie przestawać... na zawsze... Jezus zaplątany na twojej piersi... i ja... bezbronna wokół Ciebie... rozkołyszona twym głosem... zapachem... chowająca się w twojej koszuli... schroniona przed całym złem... w Tobie....dziekuję...
Dodaj komentarz