maj 15 2004

# 142


Komentarze: 1

Próbujesz uwolnić się, próbujesz uwolnić się od tego uczucia, ale powoli tracisz nadzieję, wiesz,że nie umiesz, jesteś zbyt słaby by przetrwać, starasz się ,ale nie udaje ci się, wstajesz rano, patrzysz na ekran, ale nie masz żadnej nowej wiadomości, leżysz , myślisz o kolejnym dniu, ale zaraz przypomina ci się co zrobiłeś poprzedniego wieczoru, mówisz sam sobie, że masz się podnieść i zrobisz to choćbyś miał skonać, taka była umowa, z Bogiem już załatwione... więc wstajesz z łóżka i mówisz, że musisz żyć, nic się nie stało, idziesz do łazienki, myjesz zęby i wszystko ci sie przypomina- to co czułeś i to czego nie, to czym żyłeś przez ostatni czas i to czym tylko chciałeś żyć, nie wiesz na czym stoisz, rano, denerwują cię- oni wszyscy bo ty nie wiesz co z sobą zrobić, nie umiesz sie skupić, za wszelką cenę starasz się zapomnieć, to twój jedyny priorytet na dziś, włączasz komputer, już nikogo tam nie ma, widzisz tylko czerwone kółko, kasujesz je, bo wbija ci się w oczy, nie jesteś w stanie już na nie patrzeć, myślisz ciągle, w każdej sekundzie, w każdej tysięcznej części sekundy myślisz, słuchasz piosenek by zapomnieć, ale one jeszce bardziej cię rozdrażniają, wiesz co znaczą, słowa i rytm, wychodzisz z domu, robisz wszystko by uciec od tych myśli, nie możesz juz w nim usiedzieć, chcesz, ale to jest w tobie, niestety, znowu się temu poddajesz, oni mowią do ciebie a ty nie słyszysz, nie słuchasz ich w ogóle, jesteś gdzie indziej, tam gdzie nie ma nikogo, oprócz jednej osoby, chcesz pracować by nie myśleć, ale jednocześnie nie jesteś w stanie sie wyłączyć, boli cię to, wiesz jakie to trudne, ale mówisz sobie będziesz walczył, przecież ranisz dla dobra, przeciez to jest usprawiedliwone, miałeś dość i wreszcie ci sie udało! Dlaczego zatem się nie cieszysz? Dlaczego nie żyjesz tak jak zawsze chciałeś żyć? Dlaczego znów czujesz pustkę? Dlaczego tracisz nadzieję, że ktoś kiedykolwiek ją wypełni? Boisz sie coraz bardziej, żeby tego nie zrobić, boisz sie żeby nie dać poznać po sobie nic, ale.. to wszystko na nic, za późno już, jesteś za bardzo uzależniony by móc wyjść z nałogu, pod koniec dnia tracisz wszystko co masz, co kiedykolwiek było twoje i miało takie pozostać, tracisz to, bo nie mogłeś żyć bez tego, tracisz życie drugiej osoby bo ty nim byłeś, tracisz swój sens by móc sie odnaleźć, chcesz dalej egzystować, jest po co, więc czemu to cię nie cieszy? Jesteś zagubiony, w otchłani własnych przemysleń, ustawiony na swój sposób myślenia, już nie możesz go zmienić, już zawsze będziesz miał to uczucie, nigdy nie uda ci się być wolnym! Już nigdy, sam odrzuciłeś to co mogłeś i teraz nie wiesz już czego pragniesz, miałeś wszystko, teraz nie ma już nic, odeszło w niepamięć, byś ty mógł trwać w spokoju ducha i chwale, wiesz co kiedyś zrobisz, podświadomość ci podpowiada, bo ty nie myślisz już samodzielnie, wiesz, że to zrobisz, wiesz że nie umiesz już tak dalej żyć, ale chcesz, musisz w końcu, kiedyś trzeba dorosnąć, jest tyle wartościowych osób, które nie mają dla ciebie znaczenia a ty pozostajesz obojętny, by kiedyś móc się schować w natłoku ich słów kierowanych tylko do ciebie, by ogarnąć to co zawsze pragnąłeś, by to poprowadziło cię przez twój raj, byś wreszcie odnalazł to czego zawsze szukałeś, nie myślisz o Bogu, On jest po prostu dla ciebie, zawsze był i zawsze będzie, a ty, modlisz sie by pomógł, by pomógł tobie uporać się z tym, modlisz się i płaczesz, pierwszy raz tak bardzo chcesz by cię posłuchał, wiesz, że jest wszechmocny, może wszystko, ale nie za bardzo w to wierzysz, za dużo już się stało, a ty straciłeś wiarę, nie chcesz już nic, tylko siebie, swoją duszę, chcesz by pokazał ci drogę do zbawienia, bez namiastki uczuć, bez emocji, które nie są miłością, miłość to słowo, nie emocja, bo tylko ty jesteś panem swych emocji, a teraz nie umiesz nad sobą panować, to rozburza twój cały system, pełen zasad, których sam nie znasz, nie chcesz wysiłku, bo tak jest ci łatwiej, a... przecież i tak tu nie trafisz...

-in-defence- : :
daredeVil.
15 maja 2004, 21:00
najlepiej byloby zasnac i obudzic sie za dzien, dwa... moze tydzien, jak juz wszystko ucichnie. Jak juz wszystkie wspomnienia pochlonie ziemia... Cholera, bedzie dobrze... mysl tak chocby nie wiem co. Nie wierze w to, zeby zycie bylo do konca takie zepsute...

Dodaj komentarz